Po zakrapianej imprezie czy wieczornym piwie z kolegami wielu kierowców traci rezon. Coraz częściej sprawdzają, czy rano mogą prowadzić auto. Wszystko po tragediach z udziałem pijanych za w różnym wieku i różnej płci. Czasem nawet pod budynek izby wytrzeźwień przy ulicy Kasztanowej w Toruniu podjeżdżają samochodami. Łączy ich jedno - brak pewności, czy są trzeźwi. Dlatego zgłaszają się na badanie profesjonalnym Niedawno mieliśmy przypadek młodego człowieka, który po badaniu dowiedział się, że musi poczekać około trzech godzin, żeby mógł prowadzić. Zostawił u nas kluczyki od auta, żeby go nie kusiło - opowiada Danuta Gadziomska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Edukacji i Profilaktyki Uzależnień, w ramach którego działa izba wytrzeźwień. - Zgłaszające się do nas osoby oprócz wydruku z alkomatu uzyskują również informację o metabolizmie alkoholu i jego wydalaniu z organizmu. Za badanie dostępne przez całą dobę w izbie wytrzeźwień zapłacić trzeba 15 zł. To koszt ustnika do urządzenia pomiarowego. Badanie jest anonimowe, badanemu nie grozi tu utrata samochodu ani prawa jazdy. Kierowcy, którzy wcześniej spożywali alkohol, próbują sobie radzić także w inny sposób. Coraz częściej kupują jednorazowe alkotesty za 5-10 zł. Sprawdziliśmy, czy można je dostać w Toruniu. Okazuje się, że tak. Na stacji Statoil przy Szosie Lubickiej kosztują 5,49 zł. Na BP przy ulicy Grudziądzkiej są alkotesty wielorazowego użytku w cenie 49,59 zł. Natomiast na Shellu przy placu Armii Krajowej urządzenia te właśnie się skończyły. Jak nas jednak zapewniono, są jeszcze w innym punkcie tej sieci w północnym Toruniu. Ostatnio jednorazowe alkotesty działające na zasadzie zabarwiającego się balonika pojawiły się także w Biedronce. Ich koszt to około 8 zł. - Nie do końca wiadomo, czy można im wierzyć - mówi Tadeusz, kierowca taksówki z Torunia. - Słyszałem od znajomego lekarza, że najmocniejsze trunki jak wódka mogą się utrzymywać w organizmie nawet do 24 naszego Czytelnika nie są Przyszedł do nas pan, który przebadał się takim właśnie alkotestem. Wynik wyszedł dobry, mógł siadać za kierownicę. Wciąż miał jednak wątpliwości. Po zbadaniu naszym profesjonalnym sprzętem okazało się jednak, że alkoholu ma w organizmie jednak wciąż więcej niż jest to dopuszczalne - opowiada Danuta Gadziomska. - Alkotesty za kilka złotych dają nam tylko wynik orientacyjny, ale nie pewność. Przypomnijmy, że dyskusja o nietrzeźwych na drogach i karach dla nich rozgorzała na nowo 1 stycznia. Wtedy w Kamieniu Pomorskim pijany kierowca zabił sześć osób, dwoje kolejnych ranił. W poniedziałek natomiast pijany motorniczy pozbawił życia dwie starsze kobiety w Łodzi. Pomiędzy 3 a 6 stycznia na drogach powiatu toruńskiego policjanci zatrzymali dziewięciu pijanych kierowców. Rekordzista - 40-letni mężczyzna - miał ponad dwa promile alkoholu.